Chciałbym podzielić się z wami pewną refleksją.
Od 10 lipca do 31 października 1940 roku, trwała słynna Bitwa o Anglię. Sir Winston Churchill był oblegany przez swoich doradców, którzy nakłaniali go do kapitulacji. Ten z kolei, nie chciał o tym słyszeć. Gdy bomba eksplodowała tuż obok jego siedziby, wybiegł na zewnątrz i groził pięścią niemieckim bombowcom. Wiedział, że przegrywa ten, który się poddaje.
Pod koniec swojego życia, wygłosił publiczne wystąpienie. Wstał, podszedł do mikrofonu i rzekł „Nigdy, nigdy, przenigdy się nie poddawajcie”. Churchill usiadł na miejscu. Jak głosi anegdota, ludzie nie bardzo wiedzieli co się dzieje – czy to już koniec przemówienia wielkiego wodza? Tak. Sir Winston nie miał nic więcej do powiedzenia.
Chciałbym potwierdzić autentyczność tych słów.
Pochwalę się, że w tym tygodniu zrealizowałem jeden z największych życiowych celów. Nie zrozumcie mnie źle, nie piszę o tym, by się przechwalać jaki to ja jestem super, extra, och i ach. Piszę o tym, by uświadomić wam realność słów Churchilla. Nigdy, nigdy, przenigdy się nie poddawajcie.
Czasami bywa tak, że wielkie cele wymagają wielkich poświęceń. Osiągnięcie ich często jest odziane w paskudny płaszcz ciężkiej pracy. Realizacji wspomnianego celu poświęciłem wiele miesięcy. W podróżach służbowych pokonałem około pięciu tysięcy kilometrów- często idąc pieszo lub trzaskając się w mało komfortowych środkach komunikacji. Nie liczyła się pora roku, warunki pogodowe, rozwinięta konkurencja ani trudny rynek działania. Bywało tak, że wstawałem o drugiej w nocy by pracować przez trzydzieści godzin. Kilka razy rzuciłem wszystko w diabły obiecując sobie, że wywieszę białą flagę. Ale nie wywiesiłem – za każdym razem wstawałem i wbrew wszystkiemu brnąłem dalej. Kiedyś ktoś powiedział mi troszkę wulgarną ale mądrą sentencje : „Nie ma znaczenia ile razy na pysk upadłeś. Ważne, byś potrafił wstać przynajmniej raz więcej”.
Tak swoją drogą, pamiętacie jeszcze Nick’a Vujicic?
Będę zmierzał ku meritum, gdyż troszkę się zapędzam. Jeżeli chcecie realizować swoje cele, nie zniechęcajcie się porażkami. Każdy stoi przed wyborem. Możemy żyć wygodnie i nie popełniać błędów. Drugą opcją, jest zdobywanie szczytów – ale to rzadko bywa wygodne i łatwe. Jeżeli chcesz realizować wielkie cele, musisz zdobyć potrzebne kwalifikacje, zrozumieć pewne zasady działania, oraz pamiętać o przesłaniu Churchilla – nigdy, nigdy, przenigdy się nie poddawaj!
Ćwiczenie Praktyczne: Jeżeli bezowocnie pracujesz nad jakąś sprawą i od pewnego czasu nie widzisz efektów, wycofaj się, wycisz, przegrupuj swe siły. Nie inwestuj czasu i uwagi w cele, które nie są tego warte. W przypadku wszystkich celów, które są ważne: działaj. Naładuj baterię. Pomyśl co może być źródłem porażki i pozbądź się owego źródła. Odwiedzaj regularnie mojego bloga – znajdziesz na nim wiele wskazówek i narzędzia, które Ci pomogą. Spisz cele wg metody SMARTER i plan działania. Nie słuchaj tego, co mówią spece od „aletojestniemożliwowania”. Patrz racjonalnie na swoje postępowanie, ale nie pozwól by ktoś Cię demotywował. I najważniejsze: nie poddawaj się.
luzik prfoilek ;d
OdpowiedzUsuń