piątek, 20 maja 2011

Koty, Psy, Konie i inna gadzina

Źródło obrazka: flickr.com

Witam.

Jeżeli wnikliwie studiujesz moje wypociny, pamiętasz pewnie notkę o budżetowaniu, w której to wspominałem o wadze filantropii. Pisałem tam o ludzkim ego, które jest tak skonstruowane, że lubi myśleć o sobie w dobrym świetle.

Postanowiłem jednak pójść krok dalej i założyć stronę o charyzmatycznej nazwie "Nie wal Konia". Nazwa jest, przyznam, idiotyczna ale przynajmniej zapewniła sporą frekwencję. Ważne, że kojarzy się ze zwierzętami (Wszak Kuń tyż człowiek, w sensie zwierzę), którym to strona jest poświęcona.

Głównym celem założenia tej strony jest chęć niesienia pomocy "braciom mniejszym". Aktualnie znajdują się tam informacje o koniach, które pomagam wykupić z rzeźni. Strona nie będzie poświęcona tylko koniom. Z czasem pojawią się też informacje o odpowiednim żywieniu np. kociąt lub ogłoszenia o adopcji.

Strona odnotowała już pierwszy sukces! Zarobiła 30 zł, które do końca zostaną przekazane fundacji Centaurus. 30 zł to może niewiele ale gdyby każdy Polak dał 1 grosik rocznie, moglibyśmy ocalić około 150 koni każdego roku!

Jeżeli uważasz, że wiesz dużo o żywieniu, hodowli itp. jakiegoś gatunku, daj znać! Chętnie przyjmę pomoc od każdego człowieka dobrej woli.

Jeżeli chcesz oddać zwierzę w dobre ręce - poinformuj mnie a zamieszczę o tym informacje na stronie.

Strona będzie również zarabiać pieniądze (np. z reklam). 100% zysku z reklam będzie przeznaczone na cele charytatywne.

Pamiętaj o tym, że nie każda fundacja charytatywna jest cacy. Niektóre są nawet przykrywką dla finansowania terroryzmu (!). Dlatego też trzeba upewnić się, czy pieniądze, które przekazujesz trafiają w dobre ręce. Jeżeli nie potrafisz odróżnić dobrej fundacji od złej, to żaden wstyd - tylko nieliczni to potrafią. Strona "Nie wal Konia" odciąża Cię z tego problemu - znajdziesz na niej wyłącznie pewne fundacje ;-)

Ważna informacja na koniec. Strona "Nie wal Konia" NIE JEST elementem żadnej fundacji. Jest to samodzielna inicjatywa, która nie działa na rzecz żadnego podmiotu zewnętrznego.

piątek, 6 maja 2011

Spece i Artyści od reklamy w akcji - czyli jak "czytać" oferty lokat bankowych

Źródło obrazka: flickr.com

Wzrost stóp procentowych to taki wiaterek smrodu dla każdego inwestora giełdowego. Z precyzją fusów w kubku, zwiastuje on pojawienie się nie tylko wyżej oprocentowanych kredytów ale także atrakcyjniejszych lokat bankowych. Wzrost stóp procentowych jest dla wielu ludzi sygnałem, który mówi „Achtung! Budziem z giełdy spierdalatsie!”.

Reasumując: wzrost stóp procentowych powoduje odpływ kapitału z giełdy i zwiększony popyt na lokaty bankowe.

Banki mamią nas swymi ofertami. Nie mogę włączyć TV bo Szymon M twierdzi, że zero; Marek K. mi mówi, że za darmo a Piotr F. wmawia ludziom, że się opłaca. Skoro już dowiedzieliśmy się, że się opłaca, to warto by się jeszcze dowiedzieć JAK BARDZO.

Ludzie wymyślili szczegółowe jednostki miar jak np. łokcie, cale, centymetry, ponieważ określenie „długie” lub „krótkie” jest nieprecyzyjne. Amerykańscy naukowcy niepewnego pochodzenia udowodnili, że gdyby wlać całą wodę z wszystkich jezior, rzek, strumieni, mórz i oceanów do jednej rurki, to ta rurka musiała by być tak długa, że ho ho! Mówi wam to coś? No właśnie.

Dlatego też napisałem ten artykuł. Ludzie często nie orientują się co to znaczy X procent w skali roku, oprocentowanie takie i siakie. A jest to ważna umiejętność inwestorska. Oferty banków potrafią być nieźle zakręcone. Lokaty, które dają 12% w ciągu trzech miesięcy, to niemalże norma. Jak nauczyć się „czytać” tego typu promocje? Jak poprawnie policzyć rzeczywisty zysk z lokaty? Ten poradnik pomoże Ci lepiej zrozumieć triki, którymi szafują banki na lewo i prawo.

Bank to nie organizacja charytatywna!

Dlatego też pamiętaj o tym, by czytać między wierszami. Banki potrafią wyrabiać różne wygibasy, dzięki czemu umowy o np. lokaty pełne są rozmaitych kruczków. Upewnij się, że dobrze rozumiesz każde pojęcie zawarte w umowie i uważaj na tzw. twórczą księgowość. To bardzo ogólne pojęcia. 

Jeżeli jesteś inwestorem, który chwilowo nie ma pomysłu na ulokowanie swoich oszczędności, powinieneś je znać. Jeżeli po prostu oszczędzasz na lokatach, nie płynie w Tobie krew inwestora i nie znasz tych pojęć – poproś o szczegółowe wyjaśnienia obsługującego Cię bankiera. Możesz go też poprosić o szczegółową symulację przebiegu lokaty. O ile mi wiadomo większość banków dysponuje narzędziami, które na to pozwalają.

Radosne majstrowanie przy procentach czas zacząć.

Nie wierz, że "6% na 3 miesiące" oznacza, że po trzech miesiącach dostaniesz odsetki w wysokości 6% z wpłaconej kwoty.

Zatkało kakao, co nie?

Banki są regulowane przez tak zwane prawo. Prawo ma swoje wymogi. Wymogi prawne zmuszają banki do tego, by wszelkie oprocentowanie podawać w skali roku. Mówiąc po polsku: 6% w skali roku oznacza, że jeżeli założysz lokatę roczną na 6% otrzymasz sześć złotych brutto na każdą włożoną stówę czyli 6%. W przypadku, gdy założysz lokatę na czas krótszy, Twój zysk będzie proporcjonalnie mniejszy”.

Idąc tym tropem widzimy, że lokata 6% w skali roku na 3 miesiące daje tak naprawdę 1,5% (ponieważ 3 miesiące to 1/4 roku, dzielimy 6% przez 4, co daje 1,5%).

Inny przykład:
Lokata 8 % w skali roku zawarta na 6 miesięcy da 4 % (ponieważ 6 miesięcy to 1/2 roku, dzielimy 8 % przez 2, co daje 4 %)

Co prawda nigdzie nie znajdziesz lokaty bankowej, która daje 8% ale to tylko cyferka wyssana z palca na potrzeby przykładu.


Przeliczanie oprocentowania na konkretne pieniądze.

Aby obliczyć rzeczywistą stopę zwrotu z lokaty, postępuj wg schematu:
1) Oblicz, ile zarobiłbyś na lokacie w ciągu roku (pomnóż oprocentowanie przez wpłacony kapitał).
2) Podziel liczbę 12 przez długość trwania lokaty (w miesiącach).
3) Liczbę z punktu 1. podziel przez liczbę z punktu 2.

Otrzymana kwota to odsetki, które przyrosną na Twojej lokacie. Nie jest to jednak Twój rzeczywisty zysk. Banki lubią podawać oprocentowanie lokaty w formie brutto, gdyż ładniej ona wtedy wygląda. Od zysku brutto niego należy jeszcze odprowadzić podatek. Na dziś dzień (maj 2011) jest to 19 %

Wyjątkiem są tzw. lokaty jednodniowe, które są sprytnie skonstruowane, co pozwala na uniknięcie obowiązku podatkowego. Nie chwaląc się, znam się bardzo dobrze na lokatach jednodniowych i znam kilka fajnych (legalnych!) trików z nimi związanych, ale ponieważ Lokaty Jednodniowe zostaną za chwilę wycofane z ofert (rząd je wykończył stosowną ustawą) nie widzę sensu by się nad nimi rozwodzić. A szkoda, bo były to sprawy utopijne.

O tym się nie mówi.

W banku wolno Ci się targować! Możesz negocjować oprocentowanie Twoich lokat. Tu pojawia się jednak pewien problem – pracownicy banku nie mają obowiązku podjąć jakichkolwiek negocjacji. W efekcie przywilej negocjowania oprocentowania lokaty otwierany jest tylko przed bogatszymi depozytariuszami (czyli takimi, który dysponują kwotą min. 100 000 zł).

Podziele się z wami moim osobistym spostrzeżeniem. Często jest tak, że tzw. Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo Kredytowe (SKOK) mają lepsze oprocentowania lokat od banków. Należy spełnić jednak pewien warunek: nabyć członkostwo w SKOK-u (koszt około 100 zł). Wysokość oprocentowania owych lokat oraz wspomnianych opłat jest inna dla każdego SKOKu. Ponieważ prawie każdy SKOK ma charakter ściśle lokalny (działa na terenie konkretnego województwa/miasta) nie jestem w stanie stwierdzić co może zaoferować Ci SKOK z Twojej okolicy.

No! Teraz masz już pewność, że kiedy Piotr F. powie Ci, że się opłaca; będziesz w stanie sprawdzić, czy mówi prawdę ;-)