wtorek, 31 sierpnia 2010

Dlaczego czujemy lęk?

Wszystko co robimy, świadomie bądź nieświadomie, jest owocem co najmniej jednego z dwóch procesów.

Po pierwsze każde nasze działanie, jest spowodowane Chęcią Osiągnięcia Przyjemności.

Drugim bodźcem, który zdecydowanie dominuje nad pierwszym, jest Strach Przed Bólem.

Jeżeli robimy kanapki to chcemy osiągnąć korzyść związaną z walorami smakowymi jakże skomplikowanej potrawy. Robiąc jedzenie staramy się także uniknąć bólu związanego z głodem.

Jeżeli staramy się o uzyskanie zaszczytnego statusu Rentiera (celowo użyłem dużej litery) jest to powodowane korzyścią związaną z bogactwem, które nadejdzie w przyszłości. Staramy się też uniknąć negatywnych uczuć związanych z ubóstwem.

Budując relacje z ludźmi staramy się osiągnąć korzyść przynależności do grupy (kłania się Piramida Maslowa) lub uniknąć samotności.

Każdego dnia staramy się coś osiągnąć oraz uniknąć czegoś innego.

No dobrze. Fajnie. Ale ciągłe skupianie się na tych dwóch biegunach ludzkiej motywacji, byłoby lekko uciążliwe prawda?

Oczywiście. Dlatego też nasz umysł jest wyposażony w "skomplikowaną aparaturę", która automatyzuje poszczególne czynności. Nikt nie zastanawia się np. nad trawieniem. Nikt nie mówi "ojej, muszę strawić tę kanapkę, a potem wracam do roboty". Jest to proces zautomatyzowany.

Widzimy więc, że wiele procesów organicznych ma wewnętrzny rozrusznik. Podobnie jest z procesami stricte psychologicznymi. Procesy osiągania korzyści i unikania bólu są ściśle podświadome a uczucia z nimi powiązane (kije i marchewki, które podsuwa nam umysł) są efektem działania takiej właśnie "aparatury".

Wspomnianą wcześniej "aparaturą" jest strefa komfortu. Jest to narzędzie, którego zadaniem jest, jak to ktoś kiedyś ujął, "powstrzymywanie nas przed robieniem głupot". Strach przed pierwszym skokiem na bungee, dieta, publiczne przemawianie, praca na wysokości, prowadzenie biznesu - wielu ludzi czuje strach na wspomnienie tych zagadnień. Dzieje się tak nie dlatego, że są obiektywnie szkodliwe. Są po prostu ryzykowne - biznes może nie wypalić, publiczna przemowa może zamienić się w publiczny wygłup.

Spróbuję przedstawić tytułowe narzędzie w postaci graficznej:


Zauważcie: Wszystko co znamy i potrafimy zrobić, nie budzi w nas żadnych emocji- znajduje się w strefie komfortu. Nikt się specjalnie nie emocjonuje podczas np. mycia zębów. Wszystko co obce, budzi w nas strach. Znajduje się poza strefą. Dzieje się tak dlatego, że nasza strefa komfortu (przy pomocy podsuwanego lęku) stara się nas zmusić do rezygnacji z podjętych działań. W końcu może stać się coś złego, prawda? Jak pisałem wcześniej, nasz umysł to straszny dywersant, który nie lubi zmian i zrobi wszystko by wszystko toczyło się tak, jak jest dzisiaj. Dla strefy komfortu nie ważne jest to byś prosperował. Dla niej ważne jest to, byś przetrwał. Co się dzieje w chwili, kiedy buntujemy się przeciwko niej i ignorując jej zalecenia, działamy dalej np. poprzez skok na bungee?



Strefa potęguje stres, który ma za zadanie zmusić nas do zdjęcia liny z nóg i powiedzenia "Nie skoczę!". Jeżeli jej posłuchamy to frajdzie małego szantażysty stanie się zadość. Wrócimy grzecznie na miejsce, powiemy "przepraszam, już nigdy nie będę starał się robić czegoś stresującego".

Inną opcją jest odbicie się od podłoża i skok. Wtedy poziom adrenaliny wzrasta. Następuje przebicie się przez barierę psychiczną. Nasza strefa komfortu poszerza się o nowe doznanie. Ponowne wykonanie tej samej czynności nie będzie już budziło tak silnych emocji - będzie już bardziej znajome. Każdy kolejny skok na bungee będzie coraz mnie stresujący.

Nasza strefa komfortu będzie poszerzona o kolejne doświadczenie i umiejętność. Powinna wyglądać w taki sposób:

Zauważcie, że strefa komfortu jest bardzo elastyczna. Często jednokrotne "przełamanie się" powoduje, że nie będziemy czuli dyskomfortu przy kolejnych próbach np. skoku bungee.

Podsumowanie:

Jeżeli czegoś się boimy, to znaczy, że umysł stara się zniechęcić nas do zrobienia czegoś, co być może jest dla nas ważne. Proces odpowiedzialny za ten mechanizm, nazywany jest strefą komfortu. Jeżeli ulegniemy temu mechanizmowi, nasz rozwój osobisty stanie w miejscu i prawdopodobnie nigdy nie zrobimy żadnego kroku do przodu. Jeżeli się przełamiemy, bariera psychiczna pryska a nasza strefa komfortu akceptuje nowo nabyte doświadczenie jako normalne.

Ćwiczenie Praktyczne: Zrób coś, o czym zawsze marzyłeś i czego równie silnie się bałeś. Zjedz Pająka :-). Ok, żartowałem, nie rób tego. Idź zrobić coś, wobec czego odczuwałeś dyskomfort. Mówię tu o czymś sensownym np. zapisz się na jakiś kurs; przeprowadź poważną rozmowę, której potrzebujesz; zmień coś w swoim życiu - jeżeli czujesz taką potrzebę itd. Lepiej złóż postanowienie, że wystartujesz z jakąś inicjatywą, naucz się czegoś, pokonaj lenistwo, postaw sobie ambitne cele (patrz: notka o SMART) i do dzieła! :- )

I najważniejsze: przeskocz przez barierę lęku i zrób coś wielkiego :-)

1 komentarz:

  1. Czasami warto się przełamać i dowiedzieć, że nie taki diabeł straszny i na przykład zapisanie się na kurs i poznanie nowych ludzi nam się spodoba :)Wystarczy tylko ruszyć się z domu.

    OdpowiedzUsuń

Witam.

Zachęcam wszystkich do komentowania. Krytyka jest wyjątkowo mile widziana. Zastrzegam sobie prawo do moderacji komentarzy, które łamią zasady dobrego wychowania.