wtorek, 31 sierpnia 2010

Amatorzy i Profesjonaliści

Zastanawialiście się czasem, dlaczego ponosimy chwilowe porażki mimo perfekcyjnego przygotowania? Dlaczego tak bywa, że mimo ogromnego nakładu czasu i pracy, coś po prostu nie wychodzi tak jak powinno?

Ktoś może powiedzieć, że nigdy nie poniósł żadnej porażki lub nigdy nie popełnił żadnego błędu. Osoby, które żyją w takim przekonaniu – a niestety są tacy – albo się oszukują, albo nigdy nie próbowali zrobić nic wielkiego, albo po prostu goni ich ciocia skleroza.

Prawda jest taka, że żadna droga do sukcesu (czy to finansowego, czy to innego) nie jest prosta jak drut. Czasem idzie z górki, czasem pod górkę, jak w życiu. Zapewne zdarzają się wyjątki od tej reguły, ponieważ manna lubi raz na jakiś czas spaść z nieba, ale i tą ktoś musi pozbierać.

Wielkie, wieloetapowe przedsięwzięcia mają to do siebie, że są….- uwaga – wielkie i wieloetapowe. Czasami działania, które podejmujemy są niezwykle złożone – a co za tym idzie, coś może czasem nawalić. Wszyscy popełniamy błędy. Część naszych działań nie musi być więc doskonała – ale z całą pewnością musi być ukierunkowana na jedną rzecz: cel osiągnięty w sposób moralny i etyczny.

Czym się różni amator od profesjonalisty? Zabawa polega na tym, że różnią się od siebie szczegółem. Szczegółem tym jest odsetek popełnianych błędów. U amatora jest on wysoki. U Profesjonalisty kilkakrotnie mniejszy. Dlaczego? Ponieważ profesjonaliści wiedzą o pewnych sprawach, o których nie wiedzą amatorzy.

Amatorzy nie wiedzą, że większość umiejętności, które możemy zdobyć, jest bardzo złożona. Istnieją pewne fundamentalne podstawy, które można opanować w miarę krótkim czasie. Na bazie tych fundamentów istnieje możliwość budowy bardziej sprecyzowanych umiejętności. Załóżmy, że Pan Iks jest lekarzem, prowadzącym prywatną przychodnię. Ma dyplom ukończenia studiów medycznych. Wyspecjalizował się w jakiejś węższej dziedzinie medycyny. Potrafi np. prowadzić księgi rachunkowe, więc nie musi zatrudniać dodatkowego księgowego. Pan Iks Potrafi rozreklamować prywatną przychodnię. Jest szanowanym specjalistą itd.… Słowem: posiadł mnóstwo umiejętności praktycznych… ale np. nie potrafi znaleźć wspólnego języka z pacjentem. Ludzie czują się zniechęceni już po pierwszej wizycie. Zauważmy: jedna niedopracowana umiejętność spowodowała, że biznes się nie kręci.

Brian Tracy, autor „Sposobu na Sukces” oraz „Maksimum Osiągnięć”, przedstawił ten proces w formie graficznej:



Jeżeli ktoś jest wyspecjalizowanym mechanikiem samochodowym, który odebrał odpowiednie wykształcenie, zrobił praktyki, wie wszystko o elektronicznych aspektach pojazdu to super – pod warunkiem, że potrafi zmienić oponę.

Jeżeli ktoś jest zawodowym sprzedawcą, zna tajniki mowy ciała, z wykształcenia jest PRowcem, ma doskonałą wiedzę o swoim produkcie, ale nie ma zielonego pojęcia o finalizacji sprzedaży– jest z góry skazany na porażkę ponieważ jedna niedopracowana umiejętność nie pozwala na wyciśnięcie maksymalnego potencjału z innych umiejętności.

Widzimy więc, że najsłabiej rozwinięta umiejętność (w przypadku lekarza Iksińskiego była to umiejętność nawiązania relacji z pacjentem) określa górny pułap naszego potencjału w każdej sferze życia. Fajnie jest mieć porządny samochód – ale musi on mieć co najmniej cztery koła. Brak jednego koła sprawia, że samochód toczy się w miejscu. Problem amatorów, czyli ludzi, którzy nie traktują tematyki samorozwoju na poważnie, polega na tym, że nie dbają o takie szczegóły – brak im umiejętności nawiązania relacji z klientem, ich umysłowe auto nie ma koła- i co gorsze, nie potrafią zmienić opony. Ale tak na chłopski rozum: na co im opona, skoro nie mają koła?

Przypomina mi się stare wojskowe powiedzonko: „Kompania może iść tak szybko, jak szybko idzie najwolniejszy z kompanii”. Dlatego ważne jest, aby rozwijać swoje umiejętności szczegółowe, poświęcając przy tym najwięcej czasu tym najsłabiej rozwiniętym.

Ćwiczenie praktyczne: spójrz na swoje cele, które opisałeś wg. systemu SMART. Zakładam, że już wcześniej je spisałeś, prawda? Określ umiejętności, które potrzebujesz zdobyć i od razu zajmij rozwojem tych, które kuleją. Najsłabsze punkty muszą zniknąć. Należy pamiętać, że szlif najsłabszych umiejętności, nie może odbywać się kosztem zaniedbania naszych mocnych stron. Do dzieła : - )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam.

Zachęcam wszystkich do komentowania. Krytyka jest wyjątkowo mile widziana. Zastrzegam sobie prawo do moderacji komentarzy, które łamią zasady dobrego wychowania.