sobota, 10 grudnia 2011

Kocha czy nie kocha? Czy Sanepid to znajdzie? - porąbane problemy, proste rozwiązania.

Rozwiązywanie problemów każdego rodzaju, także tych biznesowych, często rodzi poczucie dyskomfortu a w skrajnych przypadkach może owocować maniakalnym myśleniem nad różnego rodzaju opcjami, z których nic nie wynika. Kiedy już napisałem pierwsze zdanie na 37 wyrazów (jak zwykle wielokrotnie złożone), pozwolę sobie zauważyć, że istnieją metody ściągające z nas część opisywanego ciężaru. Mówię tu o matematycznych metodach podejmowania decyzji.

Ponieważ preferuję empiryzm (olewam gęstym sikiem akademicką drogę teorii) najpierw podam przykład jak podejmować trudne decyzje i rozwiązywać problemy metodami matematycznymi, a dopiero potem opiszę elementy, które mogą budzić kontrowersje lub być niezrozumiane przez niektórych czytelników tego zacnego bloga.

Całość wygląda w taki sposób:


Pola „Możliwe następstwa” przedstawiają wydarzenia, których wystąpienie jest najbardziej prawdopodobne.

Waga to określenie znaczenia, które dane wydarzenie ma dla nas w skali (-3 do +3) przy założeniu, że liczby ujemne oznaczają zdarzenia, których nie chcemy; 0 oznacza zdarzenie dla nas neutralne a liczby dodatnie – efekty pożądane.

P oznacza prawdopodobieństwo zajścia zdarzenia wyrażone w procentach. Jeżeli wydaje mi się, że na oko zajście zdarzenia jest pewne w 20% to w tym polu wpisuję 20%. Suma prawdopodobieństw zawsze musi równać się 100% czyli 1.

Wartość oczekiwana to wynik mnożenia prawdopodobieństwa i wagi danego wydarzenia. Suma wartości oczekiwanej to nasza ogólna sytuacja w skali od – 3 do +3. Suma ta pokazuje nam jak bardzo mamy przekopane (jeżeli jest ujemna) lub jak bardzo „jest OK” – jeżeli jest dodatnia.

Bardzo ważną funkcją, którą spełni opisywana przeze mnie metoda, jest odstresowywanie jej użytkownika. Użycie tej metody zmusza nas do rozpatrzenia problemu na wiele sposobów. Rozpisanie potencjalnego przebiegu wydarzeń, sprawia, że mamy lepszy obraz sytuacji. Jaki jest tego efekt? Czujemy mniejszy strach przed sytuacjami problematycznymi, ponieważ (1) wiemy, że je rozgryziemy oraz (2) ludzie czują większy lęk przed nieznanym a mniejszy przed sprawami, z którymi się pogodziliśmy/zaznajomiliśmy.

Schemat postępowania, który powyżej przytoczyłem, nie jest w 100% obiektywny, ponieważ wagi wyrażone w procentach mogą być zniekształcone przez nasze poczucie sytuacji i poczucie pewności siebie. Dlatego też przedstawiony wynik nie powinien w 100% przeważać na naszej decyzji - weźmy go pod uwagę ale nie postępujmy „cholera, nie podoba mi się skakanie z balkonu ale jak skocze to mam 100% szans, że komornik mnie nie dopadnie” tylko dlatego, że tak sobie wyliczyliśmy. Szczególnie, jeżeli ktoś nie potrafi liczyć na procentach. Wiem, ze to się rzadko zdarza ale przecież liczenie procentów nie jest czynnością niezbędną do życia, tak przynajmniej twierdzi Ministerstwo Edukacji usuwając matematykę z kanonu obowiązkowych przedmiotów na maturze.

Ech…a potem ludzie płaczą, że ich w banku oszukano…